czwartek, 12 grudnia 2013

Historia Mojego Hobby . ;3

Już na pewno wiecie, że trenuję Akrobatykę. Moja historia z gimnastyką jest dosyć długa i skomplikowana... Właściwie wszystko zawdzięczam rodzinie, która mnie wspierała w najtrudniejszych momentach i zachęcała, żebym nie rezygnowała z tego co robię. To dzięki nim jestem tym kim jestem i robię to co robię. 
Wszystko zaczęło się kiedy miałam 4 lata. Razem z mamą poszłyśmy do Pałacu Młodzieży na salę gimnastyczną. Nie sądziłam, że będzie tam tak fajnie. Podobało mi się, jak inni ćwiczyli na sali, robili mostki, salta, szpagaty ... Tyle trudnych elementów. Razem postanowiłyśmy, że mama zapisze mnie na gimnastykę sportową. Najpierw musiałam przejść krótki test. Było tam parę ćwiczeń, które miałam wykonać i trenerka uznała, że się nadaję. Już od początku treningów wykazywałam inicjatywę. Do dziś pamiętam dzień, kiedy jako duża grupa, ćwiczyliśmy na małej sali baletowej. Trenerka obserwowała uważnie jak ćwiczymy. Uznały więc, że ja i jedna inna dziewczyna nadajemy się do wyższej grupy. Kiedy przenieśli mnie do grupy wyżej, zmieniła się trenerka. Do dzisiejszego dnia mnie trenuje. Miałam parę wzlotów i upadków - jak każdy. Grupa mi nie pasowała. Byłam tam obrażana i nie czułam się tam dobrze. Mówiłam o tym rodzicom, trenerce, ale zareagowali dopiero po jakimś czasie. Ja też nie zachowałam się dobrze, bo zamiast się postawić to byłam taką szarą myszką. Czułam się jakbym była tylko dodatkiem do ich grupy i jakbym miała tylko dodawać im punktów na drużynowych. Kiedy postanowili zadziałać, stworzyli nową grupę. Tamte dziewczyny przeszły do grupy starszych i nowego trenera na sali, a mnie przenieśli do grupy dziewczyn młodszych (o rok, dwa lata). Dobrze się z nimi dogaduję i w takiej grupie mogę trenować. Oczywiście kłócimy się, ale to nic nie zmienia. Jeździmy razem na obozy, zawody, mistrzostwa .. Co jakiś czas odchodzą jakieś osoby. Przeważnie fajne osoby, za którymi bardzo teraz tęsknię. Ostatnio odeszła od nas jedna super osoba. Podczas skoku, źle wylądowała - na ręce no i skończyło się tak jak się skończyło. Nie trenuje już z nami, ale mamy z nią nadal kontakt. Wszyscy za nią tęsknimy, ale nie będziemy jej zmuszali do tego, żeby robiła coś, czego robić nie chce.
Z nową trenerką i nową grupą, na zawodach szło mi lepiej. Po jakimś czasie nie chciało mi się trenować, wolałam wykorzystać ten czas ze znajomymi, niż na sali i ciężko pracować. Rodzina widziała, że gimnastyka to coś dla mnie, ale ja to ignorowałam. Nie przejmowałam się ich słowami. Byłam uparta i męczyłam się przez te wszystkie lata, twierdząc, że nie potrzebnie trenuję. Pytałam się rodziców, po co i w ogóle, kto mnie na gimnastykę zapisał. Kiedy odpowiedzieli mi, że sama chciałam trenować, no .. Nie spodziewałam się tego. Rodzina także upierała się, żebym trenowała. No i dziś im za to dziękuję. Dzięki ich namowom nadal trenuję i nie siedzę bezczynnie w domu przed komputerem, jak zapewne by to wyglądało.
Teraz jestem już starsza, mam 13 lat i wiem, co na prawdę chcę w życiu robić. Gimnastyka. Gimnastyka w moim życiu musi być. Gimnastyka to to, co w życiu chcę robić i wiem, że jestem do tego stworzona.
Jeszcze rok temu, wciąż twierdziłabym, że gimnastyka to nuda. Postanowiłam wtedy, że nie chcę tego trenować i opuściłam salę. To była chyba jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu. Z jednej strony byłam przyzwyczajona do treningów i ciężko byłoby mi się pożegnać z tymi wszystkimi ludźmi, z którymi pracowałam przez 7 lat, a z drugiej chciałam mieć trochę czasu dla siebie. Ta przerwa była mi potrzebna. Rok temu po ponad pół rocznej przerwie w gimnastyce, trenerka zadzwoniła do mnie i zaprosiła na salę. Powiedziała, że teraz ma mniejszą grupę, wymieniła same osoby, które lubię i powiedziała, że teraz trenują akrobatykę na ścieżce. Musiałam to przemyśleć. Bałam się, że znów będę chodziła na treningi nie chętnie i że znowu będę podejmowała takie trudne decyzje o rezygnowaniu.
Po feriach świątecznych przyszłam na salę. Nic się na niej nie zmieniło. Wszyscy byli zdziwieni, że jeszcze trenuję. Na początku czułam się oczywiście nie pewnie, ale wróciłam do ludzi, którzy mnie rozumieją i lubią, co dawało mi większą motywację. Już na pierwszych treningach, trenerka kazała mi robić rzeczy, o których istnieniu już dawno zapomniałam. Pamiętam, że na pierwszym treningu miałam robić fliki. Bałam się, ale praktycznie nie miałam czego się bać, bo to wszystko proste jest i potrafiłam to.
Tak więc kolejne treningi leciały i akrobatykę trenuję już prawie równy rok. Po przerwie z gimnastyką, jestem bardziej zawzięta i bardziej zależy mi na tym co robię. Bardziej się staram i próbuję poprawiać to co robię źle. Lepiej mi się teraz na sali trenuje.
Byłam już na 3 zawodach. Tylko w dwóch z nich wystartowałam, bo pierwsze były tuż po wakacjach i nie byłam na nie przygotowana. Pojechałam z dziewczynami tylko kibicować innym, które chodził na treningi w wakacje chodziły i które były przygotowane na zawody. Na drugich zawodach jak wiecie poznałam fajnego chłopaka ;> i przeżyłam tam wiele fajnych chwil. Na ostatnich spotkałam znowu tamtego chłopaka i jeszcze jednego ;33 Na te pojechałyśmy już bez jednej super osoby - Julki. Przez jej kontuzję już z nami nie trenuje. A szkoda :'(  Rywalizowałam z dziewczynami młodszymi i o rok starszymi. Ale one trenowały akrobatykę 4-5 lat a ja tylko rok. Więc nie ma się co oszukiwać, ale nie miałam szans. I tak dostałam się do finału i jestem siódma na całą polskę !!

Tak więc, oto cała narazie moja historia o gimnastyce. Będę was informowała o nowych rzeczach, moich postępach na treningach i zawodach i mam nadzięję, że była to ciekawa lektura ;> ?












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

► Wszystkie komentarze z treścią niewłaściwą zostaną usunięte.
► We wszystkie linki waszych blogów wejdę
► Komentarze, obserwacje itd mile widziane ;*