czwartek, 26 grudnia 2013

Czas z rodziną .. Powrót ze świąt ..


Nawet nie wiecie jak się cieszę, że do was mogę napisać. ^^
Wyjechałam na święta do babci w góry. W pierwszy dzień świąt (wczoraj) były tam takie straszne wichury, że połamało dużo drzew, okna i drzwi zgrzytały jakby zaraz miały wypaść, a co najgorsze - stracił się prąd. Od godziny 16:00 do godziny 12:30 następnego dnia nie było prądu. Wieczorem siedzieliśmy przy stole pełnym świec. Wujek przyjechał na moje urodziny i dostałam słodycze i pieniądze. Później opowiadał horrory. A w domu byłoby czarno gdyby nie świeczki.
Cała nieprzyjemna historia zaczęła się 13 grudnia, kiedy to babci zepsuł się robot. Wszyscy śmiali się, że musimy poczekać na Henia (reklama Tesco), który przyniesie nowego robota. Babcia nie miała więc jak dokończyć ciast. Znalazła jednak w piwnicy inną maszynę i zrobiła wszystkie ciasta do końca. Tylko na mój tort musiały ręcznie ubijać śmietanę.
Później do galaretki na balkonie wsypało się pełno pasku, ponieważ gdy zaczynały się mocne wiatry, zwiało wycieraczkę na garnek. Przesunęło przykrywkę i miałam tort z czarnym piaskiem.
Kolejnym nieciekawym zdarzeniem było zgaszenie prądu. Babcia pod choinkę dostała drukarkę. Wujek razem z moim tatą chcieli babci zainstalować program w notebook'u żeby mogła już sobie bez problemu drukować. I akurat kiedy już kończyli i chcieli sprawdzić czy drukarka działa, wywaliło im prąd. Notebook się rozładował, telewizor nie działa, kominek nie działa, lodówka nie działa .. Wszyscy siedzieliśmy później przy stoliku do kawy z ciastami. Babcia prawie po ciemku dokończyła mój tort i świętowaliśmy moje urodziny.
(Zdjęcie tortu oświetlonego latarką ;D)


Dostałam prezent od mamy :


Szalik (komin) - wzorek renifery itp taki świąteczny ^^

Czapka 'Directioner' - dostałam pod choinkę.

Od babci dostałam to :

przepraszam za jakoś ale robiłam na szybko ;d
A poza tym dostałam słodycze od prababci i innych.
Następnie kiedy wujek już musiał wracać, odprowadziliśmy go i ponownie usiedliśmy wszyscy do stołu. Że rozmowy nam coś nie szły za dobrze, bo nikt nie miał tematów, zaproponowałam jakieś gry czy zabawy. Oczywiście cała rodzinka dobrze się bawiła do późna.
Że się bałam to już palicho, ale dopiero po wszystkim zauważyłam zalety tego, że nie było prądu. Wszyscy spędziliśmy ze sobą dużo czasu. Jak to w święta być powinno. Jeżeli by cały czas normalnie był prąd, to na pewno ktoś by siedział przed komputerem, ktoś przed telewizorem, ktoś w kuchni .. każdy by był gdzie indziej..
Dlatego cieszę się, że było tak jak było :)

Przy okazji wam powiem, że w kościele był taki jeden fajny ministrant *-*
hahah nie ma to jak szukać chłopaków w kościele ;D

Macie brzydką mnie ;-; Nie udały się te zdjęcia ;c






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

► Wszystkie komentarze z treścią niewłaściwą zostaną usunięte.
► We wszystkie linki waszych blogów wejdę
► Komentarze, obserwacje itd mile widziane ;*